Blog chmura tagów
Brudne dziecko to szczęśliwe dziecko czyli szwedzkie wychowanie cz. 3 8
Brudne dziecko to szczęśliwe dziecko czyli szwedzkie wychowanie cz. 3

Brudne dziecko to zdrowe dziecko czyli szwedzkie wychowanie kolejna odsłona.

Może zacznę od pewnej opowieści, którą przedstawił mi kiedyś jeden z Szefów w pracy, którego dziecko wiecznie chorowało, ciągle miewało różnego typu alergie i inne przypadłości. Otóż tego właśnie Dyrektorów pediatra zapytał: Proszę Pana, a czy Pana dziecko nie zjadło przypadkiem cukierka z podłogi? na co oburzona Żona ów Dyrektora powiedziała: to absolutnie niemożliwe, bardzo pilnujemy czystości w domu a już na pewno dzieci nie jedzą nic co miało kontakt z podłogą. Na to Lekarz ów rzekł: No właśnie! - w tym tkwił cały problem. Izolując dzieci od zarazków/ bakterii etc nie pozwalamy im wytworzyć naturalnej odporności. 

Lisa Akeson McGurk w swoim bestsellerze pt: Nie ma złej pogody na spacer. Tajemnica szweckiego wychowania dzieci absolutnie potwierdza tą tezę. Ja ze swojego prywatnego doświadczenia również mogę powiedzieć, że nie wyparzanie smoczków za każdym ich upadkiem, jedzenie kanapek, które spadły na podłogę lub trawę jest czymś absolutnie normalnym. Sama pamiętam jak w moim dzieciństwie się wsuwało takie "upadkowe" smakołyki tłumacząc, że krótko leżały. Moje dzieci mając od maleńkości kontakt z zarazkami i brudem muszę przyznać że jeśli chodzi o kwestie zdrowotne to trzymają się wyjątkowo nieźle, nie znalazłam natomiast żadnego argumentu przemawiającego za nadmierną higieną i sterylizacją sprzętów domowych, odkażaniem etc.

Współcześni ludzie stronią od brudu ponieważ wynika to z naszego wzorca kulturowego, gdzie bruk utożsamiany jest z biedą. Mimo, że dziś higiena jest właściwie podstawową potrzebą egzystencjalną to jeszcze nie tak dawno temu, bo przed 18 wiekiem na Zachodzie uważano, że brud chroni dzieci przed chorobami. Po tym jak w latach 50 i 60 wzrosło znaczenie czystości i ilość brudu w życiu codziennym spadła, wzrosła znacząco ilość alergii oraz zachorowań na astmę. Zdaniem specjalistów do obniżenia naszego układu odpornościowego przyczyniło się wiele czynników takich jak: częste stosowanie antybiotyków, rzadsze kontakty ze zwierzętami, mocno ograniczone przebywanie na świeżym powietrzu czy zmniejszenie dzietności oraz obsesyjne podejście do czystości (!).

Zabawa w "brudzie" ma również drugie oblicze - sensorycznych doświadczeń, niezbędnych do prawidłowego rozwoju dzieci. Chodzenie boso po ziemi, słuchanie śpiewu ptaków, szumu drzew, trzeszczenia gałęzi, dotyk kropel deszczu, zanurzanie dłoni w błocie szalenie pobudzają dziecięce zmysły, poprawiają zdolności do przetwarzania i organizowania informacji zdobytych przy pomocy zmysłów. Lekarze i terapeci podkreślają na każdym kroku, że takich warunków do rozwoju sensorycznego nie można osiągnąć w zamkniętej przestrzeni. Jest to po prostu niewykonalne. 

W przyrodzie występuje również pewna grupa drobnoustrojów Mycobacterium vaccae (obecna w glebie i wodzie), która wyzwala produkcję serotoniny, czyli hormonu szczęścia. Jest ona wchłaniana przez człowieka, również podczas jego kontaktu z brudem. Niektóre badania nad tym drobnoustrojem prowadzi do wniosku, że obecność jego powoduje poprawianie procesów nauczania się. Efekt bakterii (poprawa wskaźnika nauki, zwiększenie poziomu hormonu szczęścia, poprawa koncentracji, zmniejszenie poziomu lęku) utrzymuje się jeszcze kilka tygodni po ograniczeniu kontaktu z nią i a czasem całkowicie znika. 

Kontakt z bakteriami, wirusami, brudem czy grzybami ma ogromne znaczenie dla naszego układu odpornościowego. Jest wręcz konieczny. Dlatego ograniczając dzieciom kontakt z ziemią czy brudem tak naprawdę ich nie chronimy. 

Ważnym elementem do poruszenia w tej części analizy szwedzkiego wychowanie jest również jakoś środków czyszczących, których używamy my sami, nasze dzieci oraz tych środków których używamy do sprzątania. Im delikatniejsze tym lepsze dla nas i dla domu. Zatem składam wielki ukłon w stronę kosmetyków naturalnych, które na szczęście powoli zalewają rynek i coraz więcej naszych rodaków wybiera właśnie polskie naturalne produkty. 

Jak to działa u mnie w domu i dlaczego pozwalam się nie kąpać dzieciom?

Pozwalam swoim dzieciom chodzić boso, kiedy tylko chcą i warunki na to pozwalają, moje dzieci nie kąpią się codziennie, chyba że są wyjątkowe upały i są całe zapocone, ale nie raz szli spać z brudnymi stopami, bo padali po intensywnej zabawie - nie robię z tego problemu - dzięki temu mam radosne i odporne dzieci. Moje dzieci jedzą z podłogi jeśli coś im upadnie, mnie również to się zdarza (oczywiście mówię o podłodze w moim mieszkaniu, gdzie z grubsza znam skład mikroflory :). Moja córka nadepnęła kiedyś na szerszenia, który ją ugryzł. W takim wychowaniu trzeba się liczyć z różnymi potencjalnymi mogącymi pojawić się "wypadkami". Ale takie wpadki tylko uczą. Teraz jak córka biega boso jest już ostrożniejsza. 

Mieszkam nieopodal Łazienek Królewskich w Warszawie, jest to miejsce, które w soboty i niedziele zamienia się w prawdziwy wybieg mody. Całe rodziny podczas weekendowego spaceru snują się po Łazienkach wystrojeni i wyperfumowani. Ja do Łazienek najchętniej chadzam w tygodniu na pobliski plac zabaw.Jednak zdarza mi się czasem również w weekend. To co obserwuję to ciągłe zakazy dla dzieci przez zabawą :( bo a nuż poniszczą ubranie. Czasem mam wrażenie że ludzie założyli rodzinę by ona spełniała ich jakieś potrzeby a nie dlatego żeby przedłużyć gatunek i wychować rezolutnego młodego człowieka. Żal mi tych dzieci ale tych rodziców również. Są oni niewolnikami rzeczy. Przecież ta odzież dziecięca choćby była najpiękniejsza i najdroższa za rok i tak będzie za mała, a dziecko zamiast polubić spacery będzie miało uraz do tej formy spędzania czasu, bo ciągle mu nic nie wolno...

Jestem współzałożycielką marki odzieżowej dziecięcej, więc estetyka ma dla mnie ogromne znaczenie, ale z drugiej strony jestem też matką i wiem że ubrania służą do noszenia a dzieci muszą się bawić. 

Komentarze do wpisu (8)

19 grudnia 2018

Kiedyś to co piszesz to była oczywistość. A teraz trzeba o tym przypominać. Chociaż ja jako dziecko nie lubiłam być brudna i zabawa w błotku to nie dla mnie, ale to osobiste uwarunkowanie było ;)

19 grudnia 2018

Każdy rodzic wychowuje swoje dzieci jak uważa, jedni uważają i pouczają dzieci w pewnych kwestiach inni wręcz przeciwnie.

19 grudnia 2018

Nasz synek bywa brudny niezwykle czędto. A to błoto, a to masy plastyczne, a to pomoc w kuchni i bitwa na mąkę ;) Współczuję dzieciom, które są wychowywane w sterylnych warunkach. Z własnego dzieciństwa najmilej wspominam właśnie taplanie się w kałużach i łażenie boso po rosie skoro świt.

20 grudnia 2018

Aż tak dobrze , to dzieci u mnie nie miały :-)

20 grudnia 2018

Cóż sposoby na wychowanie dziecka są różne ...

20 grudnia 2018

A ja również pozwalam się dzieciom brudzić! Sama też lubiłam :) Nie przeszkadza mi to - wręcz przeciwnie - niejednokrotnie bawię się z nimi! :)

20 grudnia 2018

Jak to mówią brudne dziecko to szczęśliwe dziecko

20 grudnia 2018

Popieram, szczęśliwe dziecko musi czasem się ubrudzić :)

do góry
Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper.pl